URZĄD Z RANA JAK ŚMIETANA I WAKACYJNE PORADY

13:32 Cinnamon Home 9 Comments



Jak to miło udać się z samego rana do urzędu (z całą rodziną oczywiście) i... wyjść z niego mile zaskoczonym. Bo  nie stało się godziny w kolejce. Bo Pani "w okienku" nawet miła była, bo szybko, sprawnie... Czyli jednak można?
Zatem wniosek o wydanie paszportu dla najmłodszego członka naszej rodziny złożony. Teraz tylko cierpliwie czekać na czerwiec. Jak to dobrze, że to już tylko nieco ponad miesiąc :)
Pozostając w tym wakacyjnym klimacie, chciałabym dzisiaj dać Wam kilka wskazówek, jak zaplanować samodzielnie wyjazd.
Nie, żebym była jakimś ekspertem. Choć na swoim koncie już kilka takich wyjazdów mamy. I co najważniejsze - wszystkie się udały. Żadnych strat, szkód, zagubionych plecaków, karaluchów w pokojach hotelowych i innych tego typu historii nie było, więc chyba kilka zdań na ten temat mogę napisać. 
Zacznę od tego, że tegoroczny cel wakacji nie jest podróżniczym spełnieniem naszych marzeń. Bo marzyła nam się Dominikana. Niestety, wraz z poszybowaniem wysoko, wysoko kursu dolara, nasze marzenia sobie odleciały... a raczej to my spadliśmy z hukiem na ziemię ;). Trzeba było poszukać jakiegoś miejsca osadzonego bardziej w naszych budżetowych realiach. Główne kryteria: musi być ciepło i musi być ciepła woda w morzu :). No i się zaczęło... Im dłużej się zastanawialiśmy, tym bardziej dochodziliśmy do wniosku, że... nam to się już chyba w dupach poprzewracało ;) 
Pierwsza, oczywista nasza myśl - a może Francja? A potem - znowu? Trzeci raz? Ta, tak moi drodzy. Jesteśmy wielkimi wielbicielami  tego kraju i jeśli ktoś z Was tam jeszcze nie był, a nie ma pomysłu na wakacje - to polecam gorąco. 
No ale przejdźmy do sedna. Francji ostatecznie nie wybraliśmy. Nasz cel - Chorwacja. Czyli biorąc pod uwagę to, iż to jeden z ulubionych kierunków Polaków, będzie jak w domu. No, może tylko z lepszą pogodą ;). A że i byliśmy już tam  (cały jeden dzień), to wiemy, czego się po tym kraju  spodziewać  - słońca, miłych ludzi i możliwości zakupu wina u lokalnych gospodarzy (w butelkach po coca coli ;)).





Ale, ale, o czym to ja miałam pisać? Aha, o tym, jak samodzielnie zaplanować wyjazd. 
Zatem, jeśli ktoś przetrwał mój przydługi wstęp, a ma jeszcze ochotę na  jeszcze dłuższe rozwinięcie tematu, to zapraszam.
 A więc:
1. PLANOWANIE
Przede wszystkim zaplanuj wszystko SAMA. Początkowo chcieliśmy skorzystać z usług biura podróży. Pomyśleliśmy, że w sumie fajnie byłoby wygodnie, bez wysiłku, po prostu wykupić wycieczkę, spakować się i cieszyć się urokami all inclusive. Taaa, jasne. Po dokładnym sprawdzeniu ile taka wycieczka OSTATECZNIE (czyli z wszystkimi ubezpieczeniami, gwarancją niezmienności ceny itd), by kosztowała, stwierdziłam, że gdzieś mam te wszystkie biura i zaplanuję  (znowu) wszystko sama. I tak ostateczna cena wycieczki - 2 tys. zł mniej :)

2. NOCLEG
Co do noclegów, od lat korzystamy z booking.com. i nigdy się nie zawiedliśmy. Wybór jest tak duży, że każdy znajdzie coś, w odpowiadającym mu przedziale cenowym. My wybraliśmy pokój z aneksem kuchennym, bez wyżywienia. Dla nas to bardzo ważne, bo w końcu jedzie z nami nasz najmłodszy domownik i trzeba będzie mu podgrzać mleko, przygotować kaszkę itp. a i my chętnie zjemy śniadania o odpowiadającej nam porze (czyli pewnie ok. 6.30...). Obiady będziemy jeść na mieście lub przygotowywać sobie coś samemu. Wolimy takie rozwiązanie, bo w ten sposób nie jesteśmy w żaden sposób ograniczeni, nie musimy stawić się na konkretną godzinę, aby potem nie głodować do wieczora. 

3. TRANSPORT
W zeszłym roku, podobnie jak 3 lata temu, podróżowaliśmy samochodem. W tym roku jednak, już sobie tego nie wyobrażamy. Po pierwsze: nie chce nam się. Po drugie: żal nam 4 dni urlopu na dojazd. A po trzecie: nasz syn na tym etapie, dałby nam pewnie nieźle popalić. Dlatego wybraliśmy samolot. I tu oczywiście warto szukać promocji. My mieliśmy szczęście, bo akurat w dzień zakupu biletów, czyli 8 marca, LOT oferował 20 % zniżki. No i oczywiście warto podróżować z małymi dziećmi, bo do ukończenia 2 roku życia,latają niemal za darmo.

4. WYPOŻYCZENIE SAMOCHODU
Biorąc pod uwagę to, jak wyglądały nasze wcześniejsze wyprawy, (o których możecie poczytać klikając na zakładkę "podróże"), nie wyobrażamy sobie, abyśmy mogli 2 tygodnie spędzić na miejscu, leżąc na plaży i nic nie robiąc. Zatem dla nas wypożyczenie samochodu jest koniecznością. Dzięki temu mamy zamiar zwiedzić pobliskie tereny, odwiedzić najpiękniejsze miasta itd. I tu znowu zalecę wynajem samochodu za pośrednictwem booking.com, ponieważ ceny są zdecydowanie niższe, niż w przypadku wynajmowania samochodu w tej samej firmie, ale bez pośrednictwa. 






To by było na tyle z moich porad. Może komuś coś z tego się przyda. 
Ciekawa jestem Waszych wakacynych planów. Piszcie koniecznie. Może dacie mi jakąś inspirację na kolejne lata!



9 komentarzy :

  1. Nigdy nie byłam na zorganizowanych wakacjach, no, poza wycieczkami w szkole podstawowej ;-) Zawsze wszystko organizujemy sami i nie wyobrażam sobie tego inaczej, nie wyobrażam sobie spędzać wakacji mając jakiekolwiek ograniczenia w postaci godziny wyjazdu czy przyjazdu, godzin posiłków, tempa zwiedzania, itp, długo by wymieniać. Chorwacje też bardzo lubimy, niestety, to nie jest już to samo miejsce. Pamietam nasze wakacje w tym kraju, całkiem świeżo po konflikcie, raczej mało popularny wśród turystów, to był raj!! Teraz trzeba jechać mocno na południe, żeby mieć to, co kiedyś było wszędzie. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to przepiękne miejsce na ziemi i tak blisko od nas :-) mam nadzieję, że wasze wakacje się udadzą i odkryjecie nowe miejsca :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja właśnie z tych samych względów unikam tego typu wycieczek. Chyba męczyłabym się na takich. A co do naszego wyjazdu, to właśnie wybraliśmy południe kraju, więc mamy nadzieję, że znajdziemy tam odrobinę ciszy i spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja nie lubię urzędów...
    Ale te fotki... achhh można się rozmarzyć:)
    całusy

    OdpowiedzUsuń
  4. Chorwacja jest cudna, byliśmy tam kilka razy i jest to kraj do którego mogłabym się przeprowadzić natychmiast. Jeśli jest taka możliwość jeździmy samochodem i zwiedzamy wszystko co możliwe. Jeśli nie da się samochodem - wsiadamy do samolotu. W zeszłym roku odwiedziliśmy Peloponez - samochodem. Cała starożytna Grecja była nasza i bez popędzania przez przewodnika. No ale jak się ma małe dzieci to jest już gorzej z organizacja wszystkiego. Dominikana tez nam się marzy, ale dla trzech prawie pełnopłatnych osób na dwa tygodnie to spory wydatek. Tak więc w tym roku chyba Sycylia, Toskania, Wenecja - podróż po Włoszech.
    Pozdrawiam serdecznie-D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My zjechaliśmy samochodem prawie całą Grecję 2 lata temu. A z dzieckiem wcale nie jest tak źle - w zeszłym roku przetestowaliśmy - da się :). A Wasze plany tegoroczne bardzo fajne - też braliśmy pod uwagę Toskanię, ale zostawimy ją na inny raz. A co do Wenecji - polecam bardzo, ale najlepiej z samego rana. My, dzięki temu że byliśmy na miejscu ok. 6 rano - mogliśmy przechadzać się po prawie pustych uliczkach :)

      Usuń
  5. Chorwację zjechałam w te i we wte ( od niemowlęctwa licząc jakieś 18 razy tam byłam) to mój kraj mentalnie i klimatycznie :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wnioskując po komentarzach - był tam niemal każdy, czyli tak, jak mówiłam - rodaków pewnie spotkamy nie raz ;)

      Usuń
  6. W Chorwacji zakochałam się od pierwszego wejrzenia :) Także z całego serca polecam :) Ja byłam 5 lat temu bez dzieci - ale mam nadzieję, że za jakiś czas wybiorę się właśnie z nimi :) Jak już wyprawa samochodem przestanie być sportem ekstremalnym ;)
    Dlatego postaram się zakodować Twój wpis i ewentualnie w potrzebie do niego wrócić :)
    P.S. dobrze to ujęłaś, w Chorwacji można poczuć się jak u siebie :) Mieszkańcy są przyjaźnie nastawieni do Polaków, a to duży plus :) Człowiekowi, aż nie chce się wracać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, zapraszam :) Po powrocie na pewno zdam relację, więc może coś Ci się przyda :) pozdrawiam!

      Usuń