BO DOM NIE Z GUMY - NIE ROZCIĄGNIE SIĘ
Niestety, ściany się nie rozciągną, metrażu w jakiś magiczny sposób też nie przybędzie.
Przybywa natomiast różnych rzeczy, które gdzieś trzeba pochować.
Mimo iż nie jestem typem chomika (skutecznie się z tego wyleczyłam), nie kupuję też co chwila jakichś nowych "gadżetów", to jednak miejsca w naszym mieszkaniu jakoś ciągle ubywa.
Nasze mieszkanie - nie za duże, ale też nie jakoś specjalnie małe. Na razie w sam raz. Trochę mało w nim jednak miejsca na przechowywanie. Najgorzej jest w kuchni. Mieszkanie kupiliśmy z rynku wtórnego, a przed nami mieszała w nim jedna osoba, która najwyraźniej nie potrzebowała dużej zabudowy kuchennej. Mimo, iż kuchnia sama w sobie jest całkiem spora, mamy tylko niewielki aneksik, bo jak tu nazwać kilka szafek z kuchenką i zlewem? Do niedawna nawet się w niej mieściłam. Jednak coraz z tym gorzej.Z naczyniami i różnymi przyborami nie jest źle, nie mamy ich wiele, jakoś się mieszczą. Jednak wraz z moimi kulinarnymi eksperymentami zaczęło przybywać nowych produktów, które powoli zaczynają się wręcz wysypywać. ;)
O nowej zabudowie mogę raczej na razie pomarzyć. Zaczęłam więc intensywnie myśleć nad jakimś innym rozwiązaniem.
No i wymyśliłam... schowek pod schodami.
W chwili obecnej nasze schody prowadzące na antresolę wyglądają tak:
Zastanawiam się jednak nad czymś w tym rodzaju:
źródło wszystkich zdjęć: Pinterest
Najbardziej odpowiadałoby mi ostatnie rozwiązanie, tylko oczywiście w bieli :) Mogłyby tam znaleźć swoje miejsce nie tylko mniej używane przybory kuchenne, ale również np. odkurzacz.
Przyznam, że lubię nasze "ażurowe", nieprzytłaczające schody, jednak niestety czasem trzeba iść na kompromis ;)
A jak jest u Was w tym temacie? Królują szafy czy macie jakieś inne rozwiązania?
Ha, no niestety znam ten ból, gdy mieszkanie nie jest z gumy...a jeszcze, jak jest 40m kawalerką, jak nasze...no wiesz... ;) Masakra! A tyle pięknych krzeseł i szaf dookoła!
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się rozwiązanie drugie i trzecie. I jak będzie w bieli, to wcale nie będzie przytłaczać. :)
Ps. piękny parkiet!
O tak, również przygarnęłabym chętnie jakieś nowe stoliki, szafki, czy chociażby plakaty. No ale miejsca już brak... ;) A parkietu...nie lubię. Najchętniej przemalowałabym go na biało, ale trochę żal drewna.
UsuńMyślę że to bardzo fajny pomysł. W bieli byłoby pienie. Ściskam kochana :)
OdpowiedzUsuńTakie schowki pod schodami to naprawdę rewelacyjne rozwiązanie. Ja bardzo lubię przeróżne schowki, bo lubię gdy większość rzeczy jest pochowanych i ma swoje miejsca. A faktem jest, że z czasem obrastamy w przedmioty :))
OdpowiedzUsuńTo ostatnie rozwiązanie naprawdę jest świetne :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Ładnie wyglądają aktualne schody ;) Mają coś w sobie. Choć rozumiem i wiem, jak uciążliwy jest brak miejsca na szpargały. Podoba mi się druga inspiracja ;)
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie poprzedniczki o pięknym parkiecie ;) Myślę, że przypadłby Tobie również do gustu, jeśli zmieniłabyś listwy przypodłogowe na np. wysokie, białe ;) Od razu inaczej będzie wyglądał. Mała zmiana, a od razu zobaczysz różnicę.
Pozdrawiam ciepło! ;)
Witam. Schody bardzo ładne. Robione na zamówienie
OdpowiedzUsuń