AMERICAN DREAM I CZEKOLADOWE CIASTECZKA

13:01 Cinnamon Home 18 Comments




Pojawia się rok w rok. Zazwyczaj na jesień (i nawet już o tym pisałam tu). Każe przeglądać zdjęcia w internecie, oglądać stare filmy, sprawdzać ceny połączeń lotniczych, by wraz nadejściem zimy schować się do szufladki z napisem "marzenia do spełnienia". Ta chęć by spakować wielką walizkę i wyruszyć w wielogodzinną podróż. Daleko... za ocean.
Taki mój "american dream". Marzenie, które jeszcze trochę marzeniem pozostanie. Jednak teraz już wiem na pewno, że kiedyś się spełni, bo jak się czegoś mocno pragnie... 
Marzenie to stało się jeszcze większe, odkąd mąż mój paskudnik wrócił. Pojechał sobie bezczelny właśnie tam, beze mnie, natomiast z kolegami z pracy, wszak wyjazd służbowy to był. A tak prosiłam... weź mnie ze sobą, przecież zmieszczę się do walizki (serio, sprawdzone), mała jestem, może nikt nie zauważy... No ale nie przeszło. Pojechał (jeszcze raz nadmienię, że BEZE MNIE). I przepadł. Tzn. nie przepadł tak zupełnie, bo wrócił, przepadł natomiast mentalnie. Zakochał się w pięknych miasteczkach, w ludziach, w jedzeniu (i wcale nie mówimy o fast foodzie),w tamtejszej przyrodzie... 









A mi pozostaje oglądać zdjęcia i nadal marzyć. A w przerwie mogę sobie zrobić czekoladowe ciasteczka. Takie na wzór tych z amerykańskich filmów. Choć M. mój stwierdził, że aby smakowały tak jak te "oryginalne", to musiałabym dodać jeszcze z pół kilo cukru ;)







A jakby ktoś był chętny, to podaję przepis:

pół kostki masła,
2 jajka,  
2 szklanki mąki (u mnie pełnoziarnista), 
4 łyżki cukru (wersja amerykańska - patrz wyżej ;)),
2 łyżeczki kakao,
1 łyżeczka cynamonu,
1 łyżeczka proszku do pieczenia, 
garść posiekanych orzeszków ziemnych (opcjonalnie),
pół tabliczki posiekanej gorzkiej czekolady (lub słodkiej oczywiście),
szczypta soli.

Miękkie masło utrzeć z cukrem. Dodać jajka. Następnie mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, kakao i solą. Na końcu dodać orzeszki i czekoladę. Zagnieść wszystko. Z ciasta formować małe kulki, następnie je spłaszczyć i ułożyć na blasze wyłożonej papierem. Piec około 15 min. w temp. 180 stopni ( ja piekłam 20 i wyszły nieco za suche).






18 komentarzy :

  1. życzę spełnienia marzeń! A ciasteczka wyglądają bardzo apetycznie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Częstuję się, bo wyglądają przepysznie!!!
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę spełnienia marzeń:) No cóż, jak patrzę na te urocze domki i te klimatyczne uliczki-łatwo stracić głowę:) A za przepis serdecznie dziękuję, bo przyda się na 100%:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, a takich domków tam cała masa... dla mnie byłby to raj ;)

      Usuń
  4. Damy radę! Kiedyś tam pojedziemy :) Bo to i moje wielkie marzenie! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciasteczka wyglądają obłędnie. Mam nadzieję, że mąż się w końcu złamie i wsadzi Cię do tej walizki (albo nawet elegancko kupi bilet ;) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ciasteczka! Wypróbuję je w ten weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie, po amerykańsku :) Ciasteczka wyglądają super. Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciasteczka wyglądają smakowicie!
    Radosnego Świętowania i spełnienia American dream:-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyglądają rzeczywiście pysznie :D Ja zawsze byłam inna - wczoraj kupiłam pierniki (tak, tak dopiero teraz), a takie ciasteczka zrobię na sylwestra (robię domówkę). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękne domki. Ale myślę, że nie zdecydowałabym się na wyjazd jednak. Kocham mój kraj i pewnie bym tęskniła :) Ale odwiedzić - czemu nie!

    OdpowiedzUsuń
  11. No na zdjęciach to zawsze pięknie wygląda, ale rzeczywistość weryfikuje - nie sądze żeby życie "tam" było lepsze. Będzie po prostu inne.
    Ciocia dobra rada :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdjęcia piękne, ale sama wiem, że życie tam nie należy do najłatwiejszych..

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko...
    Ale to znak!
    (siedzę w pracy i sama nie wiem już, którędy do Ciebie trafiłam...acha, przez to "cynamownowy"...no i masz)
    Powiem tak, marzenia SIĘ SPEŁNIAJĄ. Nie od razu, muszą przecież nabrać mocy, potrzymać nas w niepewności, dzięki temu i one same i to spełnianie się ich tak cudownie smakuje:) Pamiętam samą siebie bardzo dokładnie, kiedy jako nastolatka siedziałam na podłodze przed telewizorem z otwartą buzią i patrzyłam na filmy o Nowym Jorku, o Ameryce. Do głowy mi wtedy nie przyszło, żeby w ogóle o tym marzyć. Ale zakiełkowało. Lata mijały, a marzenia upomniały się same, studia, pierwsze wakacyjne prace, odpowiedni ludzie, trzy podejścia i... udało się! Pewnego pięknego dnia stałam na Piątej Alei w centrum Manhattanu coraz bardziej dowierzając...
    Więc teraz wzdycham, gdy natknę się na cynamonowy post (mocno kojarzy mi się z Ameryką) i na takie zdjęcia, jak u Ciebie.. Do Stanów wróciłam potem na 19 miesięcy, do Montany, stamtąd do właściwie nigdy się nie wraca...
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za Twoje marzenia. Sto procent, że się spełnią:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe zdjęcia i pysznie wyglądające ciastka.

    OdpowiedzUsuń