OJ, ZOCHA...
Już kiedyś pisałam, że ze mnie to taka Zosia samosia ;)
I tym razem nie mogło być inaczej.
Już od jakiegoś czasu miałam ochotę na jakieś nowe kubeczki, w sam raz na poranną kawkę.
Długo szukałam i ciągle coś mi nie pasowało: a to cena, a to wygląd.
Więc postanowiła je zrobić sama. Ok, nie całkowicie. Kubki kupiłam i ozdobiłam.
Użyłam
do tego flamastrów do porcelany. Nigdy wcześniej nie miałam z nimi do
czynienia i ciekawa jestem, jak będzie z trwałością. Mam jednak
nadzieję, że trochę nam posłużą.
Zgadnijcie, który jest dla męża? ;)
(trochę "koślawy", bo dopiero się wprawiałam)
(trochę "koślawy", bo dopiero się wprawiałam)
Jeśli komuś spodobały się kubki, zapraszam już w niedzielę - szykuje się mała niespodzianka :)
Słyszałam, że są naprawdę trwałe, więc spoko ;) Fajne je ozdobiłaś i z tym bałaganem, to prawdę napisałaś!
OdpowiedzUsuńDzięki za informacje :)
UsuńJak nie będziesz zmywać w zmywarce to posłużą na dłuuuugo te twoje B&W kubeczki:) Śliczne!
OdpowiedzUsuńJak na pierwszą próbę to wyszło Ci świetnie! Super są te kubki :) Jeśli chodzi o trwałość, to ja użyłam markera Marabu, wypiekłam zgodnie z instrukcją i swoje miski użytkuję już od ponad pół roku (zmywarka im nie straszna:))
OdpowiedzUsuńMogłoby być lepiej, ale w końcu to hand made a nie twór fabryczny ;)
UsuńSuper kubeczki :) Fajnie jest tak samemu je ozdobić, są niepowtarzalne :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za trwałość, ale myślę, że będzie ok, słyszałam, że te markery świetnie się sprawdzają :)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)