PRZECIEŻ TO TYLKO DWA DNI
Zastanawialiście się kiedyś nad fenomenem Świąt?
Po co przygotowujemy się do nich przez miesiąc? Po co dekorujemy domy, rozmyślamy nad listą dań na wigilijnym stole, pieczemy pierniki, kupujemy prezenty...?
Przecież to tylko dwa dni + wigilijny wieczór...
Więc... po co ten szum...?
Chyba sama nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
Może to wszystko po to, by znów poczuć się jak beztroskie dziecko wierzące w Mikołaja i elfy, czekające z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę?
Może w tym pędzącym (czasem nie wiadomo po co) świecie tak bardzo jesteśmy spragnieni rodzinnego ciepła, chwili zadumy, zatrzymania się...?
A może po prostu tak bardzo brak nam zwykłej ludzkiej życzliwości, której w okresie Świąt jakby więcej? Pani ekspedientka w sklepie bardziej radosna, sąsiad życzy "Wesołych Świąt", koledzy w pracy uśmiechnięci, nauczyciele w szkole jacyś tacy bardziej "ludzcy" ;)?
Nie wiem czemu, ale wiem, że warto.
Warto z błyskiem w oku czekać na tą gwiazdkę, łzy wzruszenia najbliższych czy słowo przepraszam podczas łamania się opłatkiem, radość dziecka z niecierpliwością spoglądającego w stronę prezentów, zapach choinki, smak pierogów i barszczu, które tylko wtedy smakują tak dobrze...
Więc... po co ten szum...?
Chyba sama nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
Może to wszystko po to, by znów poczuć się jak beztroskie dziecko wierzące w Mikołaja i elfy, czekające z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę?
Może w tym pędzącym (czasem nie wiadomo po co) świecie tak bardzo jesteśmy spragnieni rodzinnego ciepła, chwili zadumy, zatrzymania się...?
A może po prostu tak bardzo brak nam zwykłej ludzkiej życzliwości, której w okresie Świąt jakby więcej? Pani ekspedientka w sklepie bardziej radosna, sąsiad życzy "Wesołych Świąt", koledzy w pracy uśmiechnięci, nauczyciele w szkole jacyś tacy bardziej "ludzcy" ;)?
Nie wiem czemu, ale wiem, że warto.
Warto z błyskiem w oku czekać na tą gwiazdkę, łzy wzruszenia najbliższych czy słowo przepraszam podczas łamania się opłatkiem, radość dziecka z niecierpliwością spoglądającego w stronę prezentów, zapach choinki, smak pierogów i barszczu, które tylko wtedy smakują tak dobrze...
A może Wy znacie odpowiedź? :)
W zasadzie masz rację, po co to wszystko? Jestem osoba taką, która akurat za samymi dwoma świętami nie przepada... Lubię ten czas od 2 grudnia do kolacji wigilijnej... Te dwa dni dla mnie są takie męczące. W tym czasie jakoś tak ludzie się zmieniają, nauczyciele to prawda byli bardziej ludzcy, pieczenie pierniczków, ten zapach, choinka, jakos wtedy ten świat staje się piękniejszy... i do tego te piękne nasze kolędy... ach niech ten grudzien trwa :):):) A potem już chcę wiosnę:):):):)
OdpowiedzUsuńpiękne pierniczki kochana!
uściski
Ja zawsze przedłużam świętowanie do 1 stycznia :) A potem, tak jak mówisz- wiosno przyjdź :)
UsuńTak mandarynki - THE BEST!!!! Ja takie ciacha podprowadzam mamie - na razie nie robię - może się skuszę w te święta - aby upiec :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! A najlepiej upiecz wspólnie z kimś bliskim :)
UsuńWyglądają bardzo apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
Dziękuję :)
Usuńuwielbiam te wszytskie świąteczne przygotowania i sprzątanie...niby to głupie takie nagłe pieczenie góry ciastek, trzepanie dywanów i wycieranie kurzy nawet z półki na samej górze....ale przecież o to chyba chodzi:) musi być inaczej, magicznie, czysto, pachnąco...uwielbiam święta szczególnie 2tygodnie przed nimi i samą Wigilię:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż to uwielbiam :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń