I LIKE IT

10:07 Cinnamon Home 3 Comments


 Oj, jaki śliczny! Ale słodki, a jak się uśmiecha, a jak macha nóżkami...
Kiedyś, gdy wchodziłam do naszych osiedlowych sklepików, nikt mnie nie rozpoznawał. Było zwykłe "Dzień dobry" i tyle. Dzisiaj, zwracam uwagę. No dobrze, nie ja. On :) 
Pewnie każda z Was pamięta takie sytuacje. Wszystkie panie (choć czasem i też panowie) uśmiechają się do naszych małych kluseczek, zaczepiają, łaskoczą, pytają... Ostatnio mój F. robi furorę niemal w każdym sklepie. Mała gwiazda normalnie. Powtarzam mu "żeby Ci tylko sodówa do głowy nie uderzyła" ;))
Niektórzy uważają, że to wścibskie. A ja to lubię.
Zastanawiałyście się kiedyś, skąd się bierze ta nasza narodowa sympatia do dzieci? Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Myślałam, że tak już po prostu jest - większość ludzi lubi dzieci. 
Ale chyba jednak nie. Zauważyliśmy to podczas naszych ostatnich wakacji. We Francji było inaczej. Czasem miałam wrażenie, że co niektórzy traktują F. jak powietrze. Zupełnie nikt na niego nie zwracał uwagi, nikt nie posyłał uśmiechów. Nawet gdy donośnie wyśpiewywał swoje "pieśni" nikt nawet nie spojrzał.
Hmm, dziwne...
 Bo jak tu przejść obojętnie obok tych małych słodziaków? 





 


I stało się... od kilku dni i mnie można znaleźć na Instagramie.
Zapraszam! 



3 komentarze :

  1. Dla mnie to także bardzo miłe :) i nie traktuję tego, jako zaczepki.
    Również napiszę, że superowego masz chłopca! :)
    Miłego wieczoru! M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to! Miło, że ktoś Cię zaczepi, porozmawia, pośle uśmiech lub całusa:) Ja generalnie ludzi lubię, więc często sama szukam kontaktu, pogawędzę, rzucę szybki żarcik i fajnie się robi wokół :) Pozdrawiam synusia i przesyłam całus bo fajny z niego chłopak :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj na pewno nie jednej skradnie serce... moje już skradł:):):):)
    ściskam kochana

    OdpowiedzUsuń