CZY GDZIEŚ JEST DLA MNIE MIEJSCE? CZYLI O KĄCIE DO PRACY

20:50 Cinnamon Home 13 Comments



Miała być NASZA, WSPÓLNA... Miała... I co? I nie jest! Tak, tak. Tak to jest, gdy się pozwala wyrzucić, gdy człowiek po cichutku małymi kroczkami zostaje eksmitowany.  A jeszcze gorzej, gdy żona - estetka, sama decyduje się na tą eksmisję, bo już znieść nie może tego wiecznego chaosu, tych pałętających się, żeby tylko pod nogami, ale nie - WSZĘDZIE, kabelków, śrubek i innego metalowego ustrojstwa, które "pieszczotliwie" nazywa złomem. Tak to jest, gdy się ma męża, który  roboty kocha budować i przestrzeni do tego potrzebuje (cały czas naiwnie wierzę, że kiedyś zbuduje mi robota, co by sprzątał i prasował... ). Tak to jest, gdy żona tak kocha tego męża, że z bólem serca, ale jednak, oddaje mu tą przestrzeń (którą przecież tak pięknie można by wystylizować, która tak pięknie wyglądałaby na zdjęciach...), przymyka oko na ten bajzel i tylko od święta coś tam przebąkuje o sprzątaniu, albo chociaż z grubsza ogarnianiu... 
Tak, tak... tak, wyglądała kiedyś nasza antresola, nasz kącik do pracy, nasz "gabinecik"... Ale już nie wygląda. 



Zatem eksmitowana, wyrzucona na bruk, zostałam z niczym. Chociaż nie, przepraszam, został mi stół... kuchenny. Bo w końcu gdzie jest miejsce każdej kobiety, jak nie w kuchni, co nie? (żarcik taki)

Zapragnęłam więc i ja mieć swoje miejsce. Swoje biureczko (w którym to bym mogła chować notesiki, karteluszki, ołóweczki i co tam jeszcze moja dusza zapragnie), lampeczkę, fotelik, a i z biedy i krzesełko wystarczy. I wszystko byłoby pięknie, tylko pojawia się pytanie: NIBY GDZIE? Po małej analizie naszych niekończących się przestrzeni, stwierdziłam, że pozostaje mi jedynie sypialnia. Ok, może być. Ujdzie. W miejscu, gdzie stoi obecnie łóżeczko F. mogłabym zrobić swój kącik. Tylko tutaj pojawia się jeszcze jeden, drobny, malutki, taki tyci tyci szczegół. Jak pozbyć się z sypialni lokatora nr 3? Jak sprawić, aby w końcu przesypiał całe noce, żebym nie musiała do niego wstawać? Jak zrobić, żeby spał w swoim łóżeczku (i od razu uprzedzam Wasze myśli, nasz syn nie śpi w naszym łóżku. Nasz syn śpi obok nas, ale na materacu - bo ten mały owsik, tak się wiercił w nocy, że potrafił zakleszczyć się między szczebelki łóżeczka, bez przerwy się obijał  i w rezultacie budził. Tak więc stwierdziłam, że może to pomoże. Jaki rezultat? Teraz znajduję go na podłodze, albo zakleszczonego między swoim a naszym materacem, czasem znajduję go u siebie, a czasem... hmmm zastanawiam się gdzie jest jego głowa, skoro na poduszce są jego stopy... no ale przynajmniej budzi się rzadziej). A więc, skoro już w skrócie wytłumaczyłam Wam nasze "senne" problemy,  rozumiecie, że wykonanie mojego małego marzenia wcale nie  będzie takie proste. 
No ale cóż. Poczekam. Może pół roku, może miesiąc, a może się okazać, że za tydzień nasze dziecię stwierdzi, że jest prawie dorosłe i będzie przesypiało całą noc? Z nim to wszystko jest możliwe ;)


Jeżeli ktoś dotrwał do tego momentu (w co szczerze wątpię), zapraszam na mały przegląd inspiracji  z kącikami do pracy w roli głównej.



13 komentarzy :

  1. Tak to jest z kochającymi żonami ;) U mnie też mnóstwo kabli i sprzętu różnorakiego, powoduje, że siedzę przy stole w kuchni. Cudne inspiracje, może coś podpatrzę i podczas wymiany mebli dopieszczę Mu miejsce urzędowania!
    Pozdrawiam-D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam swojego konta i stół w jadalni i w kuchni na stojąco i na sofie na kolanach. Pozycje różnorakie a przeganiają nieustannie

    OdpowiedzUsuń
  3. Kącik do pracy to chyba marzenie każdej z nas :-) Dobra z Ciebie żona, że oddałaś miejsce na antresoli. To musi do Ciebie wrócić i wierzę, że gdy Młody już się wyprowadzi, stworzysz sobie cudowną przestrzeń do pracy :-) Ja swój kącik mam (też w sypialni), ale dzielę go z mężem, który głównie pracuje w domu. Więc zdarza mi się tam posiedzieć jakieś dwa dni w tygodniu (dobre i to :-). Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zazwyczaj albo siadam z komputerem na kanapie alelbo w chatce przy stole. To można nazwać moim kącikiem pracy. Te inspiracje są świetne. Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam to, co napisałaś, i uśmiecham się sama do siebie. Skąd ja to znam ?! Ze względu na rodzaj pracy potrzebuję swojego miejsca - wygodnego biurka i dobrego oświetlenia ( w końcu gdzieś trzeba sprawdzać te stosy testów... ). Ale jakoś tak się złożyło, że to mój mąż, od samego początku naszego małżeństwa, najgłośniej krzyczał, że potrzebuje swojego miejsca na... komputer ! Żeby chociaż regularnie pisał programy, tworzył strony internetowe. Nie, chodziło o miejsce do przeglądania Internetu... I tak tułam się po domu, raz zawitam do kuchni, raz sprawdzę na kolanach przed telewizorem... Samo życie ;) Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A praca, jak się domyślam, praca nauczyciela wymaga swojego miejsca, więc walcz o swoje ;)

      Usuń
  6. Ktoś dotrwał, ktoś przeczytał i obejrzał! Nie daj się tak wyeksmitować! :D Piękny kącik na antresoli to moje marzenie, ale ani kącika, ani antresoli u nas nie uświadczysz... mamy za to "jakby" kącik biurowy, z długim blatem, przy którym siedzimy tak rzadko, że aż wstyd. Póki pracowałam w domu - spędzałam tam całe dnie, ale teraz... teraz się kurzy. A ponieważ łaknę zmian i przestrzeni, to nawet ten kurz ścieram rzadziej... ;) Trzymam kciuki za Twój sypialniany kąt, za Lokatora nr 3 też - żeby przesypiał nocki całe sam, w swoim łóżeczku. Uściski!Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja za Twoje marzenie o powiększeniu przestrzeni :)

      Usuń
  7. Ja też marzę o takim kącie tylko dla siebie, ale na chwilę obecną w naszym mieszkaniu miejsca na tenże kąt brak :( Może kiedyś się doczekamy ;)

    OdpowiedzUsuń