LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE, CZYLI WIELKANOCNE DEKORACJE
Już w listopadzie moje myśli kierują się ku świętom Bożego Narodzenia. 6 grudnia obowiązkowo włączmy lampki, wystawiamy dekoracje, pieczemy ciasteczka. Niemal przez cały miesiąc czekamy i nastrajamy się. Do świąt wielkanocnych w takim razie, powinniśmy zacząć przygotowania już w lutym. To dlaczego ja dopiero w tym tygodniu podniosłam swoje cztery litery i zaczęłam intensywniej rozglądać się za kurczaczkami i zajączkami? (ok, przesadziłam, za nimi się nie oglądałam. Minęły już te lata, kiedy mój dom nawiedzały małe żółte kulki z dzióbkami i rozjechanymi oczami) Może to wpływ kompletnie nienastrajającej wiosennie pogody, a może racjonalne podejście - że w końcu to tylko dwa dni? Bo na pewno nie wynika to z faktu, iż traktuję te święta po macoszemu, czy też umniejszam ich wartość. Zawsze bardzo lubiłam ten czas. Znacznie wolniejszy wg mnie, niż święta zimowe, spokojniejszy, paradoksalnie bardziej duchowy. I mimo, iż w tym roku, jakoś nie miałam nastroju, to w końcu zebrałam się w sobie. Mogę zatem uznać, że dom gotowy. Teraz tylko coś tam upichcić, coś tam upiec, zapas jaj od szczęśliwych kurek jest, a i nawet podobno pogoda ma dopisać. Tak więc - witajcie Święta Wielkiej Nocy!
A co do dekoracji - to w tym roku bardzo skromne i naturalne. Takie, jakie lubię najbardziej :)
Delikatnie, nienachalnie, z wyczuciem. To lubię! :) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńMówisz późno? U nas jeszcze nie zaczęte ;p bardzo masz ładne wnętrze, z przyjemnością się ogląda ;)
OdpowiedzUsuńJakie późno ? Idealnie na czas i pięknie:-)
OdpowiedzUsuńJest pięknie!!Waszej trójeczce życzę radosnych, pełnych wiosny, nadziei, uśmiechu Świąt! Wesołego Alleluja!:)
OdpowiedzUsuń