"Już za parę dni, za dni parę
wezmę plecak swój i gitarę..."
Słowa
tej piosenki, która co roku śpiewana była w mojej podstawówce na
zakończenie roku szkolnego, zawsze będą kojarzyć mi się z beztroskim
czasem wakacji, zapachem skoszonej trawy, śpiewem ptaków o poranku,
wczesnymi śniadaniami jedzonymi w cieniu orzechowego drzewa w naszym
ogrodzie (a dodam tylko, że byłam zdolna wstawać o 6 rano, by nie tracić
pogodnych dni), rowerowymi przejażdżkami wśród pól i kwiatów... ze
szczęściem i taką prostą, nieskomplikowaną radością małej marzycielki,
jaką byłam (i wale nie przestałam nią być).
Mimo,
że do wakacji jeszcze chwilka, to już dziś wprowadzam się w ten cudowny
nastrój. I choć nie zabieram plecaka, a wielką walizkę (w którą nie
wiem, jak wszystko zmieszczę), a gitara też zostaje w domu, to już
przebieram nogami, bo doczekać się nie mogę. Tego odkrywania
nieznanego, przygód mniejszych i większych, wspólnie spędzonego czasu, kiedy
zapominamy o całym świecie i liczymy się tylko my. Nasza trójka.
A żeby czas jakoś zająć robię gofry. Ale tym razem nieco inne. I chyba całkiem niezłe :)
WYTRAWNE GOFRY:
składniki: (na 6 szt.)
1 szkl mleka
1 szkl mąki pszennej pełnoziarnistej
1 jako (oddzielnie białko i żółtko)
łyżka oliwy + do posmarowania gofrownicy
szczypta soli i pieprzu
suszone zioła, np. bazylia i oregano
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Wykonanie:
Białko oddzielić od żółtka i ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Do żółtka dodać pozostałe składniki i zmiksować. Pianę dodać do reszty ciasta i delikatnie wymieszać.
Ciasto nakładać na rozgrzane i posmarowane olejem płytki gofrownicy. Piec ok. 4/ 5 min.
Podawać ciepłe z dodatkami.
A co do takich gofrów? Tu kombinacji jest wiele.
U mnie były:
ser pleśniowy, pomidory, świeża bazylia
oraz
śmietankowy serek twarogowy wymieszamy z listkami świeżej bazylii i pokruszone pistacje.
Ja uciekam. Walizki czekają. Wracamy za dwa tygodnie :)
Do zobaczenia na IG :)
Zastrzeliłaś mnie tymi pikantnymi goframi, nigdy bym nie pomyślała o takiej ich wersji :)) Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
zrobiłaś mi smaka na ..gofra :)...ale na słodko - tradycyjnie :))
OdpowiedzUsuńO mamo!!! Ale gofry- na pewno pycha:) Takich wytrawnych nie jadłam:)
OdpowiedzUsuńbuziaki
WOW, gofry kojarzą się raczej ze słodyczami, a tu taka miła niespodzianka! Wytrawne gofry! SUper pomysł! :) Życzę Wam, żeby ta walizka jednak wszystko, co trzeba, zmieściła! :) Uściski! Kasia
OdpowiedzUsuńNo i śniadanko na jutro gotowe, tzn przepis kradnę i serwuję rodzince pyszne wytrawne gofry ;)
OdpowiedzUsuńMhm.. w życiu nie pomyślałam, że gofry mogą być wytrawne - przepis brzmi bajecznie, a zdjęcia są bardzo, bardzo apetyczne :-) To życzę udanego wypoczynku! Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuń