Cierpliwość, żmudne dochodzenie do celu - to cechy raczej mojego męża, ale nie moje. Teraz widzę je też w Nim. Gdy przez pół godziny potrafi siedzieć i cierpliwie rozpinać wszystkie zamki w mojej torbie, by zobaczyć, jakież to skarby się w niej kryją.
On mnie jednak zmienił. Nauczył, że na niektóre rzeczy trzeba poczekać. Trochę na dzieciach się znam. Taki mój zawód. Wiem, że każde jest inne. Niepowtarzalne. Wiem też, że każde ma prawo rozwijać się w swoim własnym tempie. I choć to wiedziałam, to przez pierwsze miesiące życia syna sprawdzałam, czy osiągnął już umiejętności, które wg "mądrych" książek powinien już posiadać. Och, jak ja czekałam na jego pierwszy samodzielny przewrót na brzuszek i odwrotnie. A gdy słyszałam słowa jego pediatry: "a już powinien się obracać", a już powinien to i tamto...
W końcu i nasz leniuszek się obrócił. Znacznie później, niż "statystyki" mówią. Wtedy się nauczyłam cierpliwości. Już wiedziałam, że to nie wyścig. Że wszystko w swoim czasie. Że czasem może nieco później, niż prędzej, ale w końcu się uda. Siedzieć zaczął bardzo szybko. Raczkować też. Wszyscy wokół powtarzali, że pewnie jeszcze chwila i zacznie chodzić. A tu nic. Naszemu leniuszkowi się nie spieszyło. Ale i mi też nie. Już wiedziałam, że się doczekam.
Czasem warto zwolnić, przystopować. Czasem warto nauczyć się cierpliwości.
Pięknie powiedziane. :) I pokazane! Uściski!
OdpowiedzUsuńKasia
Dziękuję :)
UsuńPięknie napisane. Każde dziecko jest inne, niepowtarzalne, wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju :) Uroczy Słodziak na tych zdjęciach pozuje :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZgadzam się z dziewczynami. Pięknie napisane.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię czekać i czasem bywam bardzo niecierpliwa niestety.
Śliczny chłopczyk:)
pozdrawiam
Oj niestety, cierpliwości trzeba się uczyć :)
UsuńW pełni się z Tobą zgadzam. Cierpliwość to wielka sztuka, też uczę się jej od męża :-) Jeśli chodzi o dzieci, niby wszyscy wiemy, że każde rozwija się we własnym tempie, ale pewnie większość z nas wolałaby, by to nasze było hej do przodu. Warto jednak czasem się zatrzymać i cieszyć po prostu chwilą :-) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, ja cieszę się tym, co tu i teraz :)
UsuńAle masz słodkiego synka :) Na tych zdjęciach zupełnie jakbym widziała swojego, który jest właśnie na etapie wspinania się na wszystkie krzesła i stoły. Jeśli chodzi o cierpliwość, to też nie jest mocną stroną i faktycznie dziecko pomaga się jej trochę nauczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Ola
Dzięki :) no mój całe szczęście, jeszcze za niski na takie akrobacje ;)
UsuńOj tak czekasz na pierwszy krok, pierwsze słowo, zdanie ale jak już zaczyna "pyskować" mając 2,5 roku to kolorowo nie jest:) chociaż jego powiedzenie "mamusiu kocham Cię" rozczula i wybacza wszystko:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cierpliwość to nauka, której głównie uczyłam się, gdy moja córka była mała :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Pozdrawiam, Marta
Dziękuję i również gorąco pozdrawiam!
UsuńWiem z doświadczenia, że cierpliwość jest bardzo ważnym aspektem w wychowywaniu dziecka. Wiadomo nie jest to takie proste i każda z nas powinna się tego nauczyć by być jak najlepszą mamą :) Tak naprawdę cierpliwości i pokory uczymy się całe życie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie-D.
Ja uczę się tego każdego dnia i chyba coraz lepiej mi to wychodzi :)
UsuńUroczy synek. Ja podobnie, jestem bardzo niecierpliwa i nie moge doczegać sie efektów :) u mnie wpis na temat aranzacji mieszkania
OdpowiedzUsuńJuż lecę, by zobaczyć wpis :)
UsuńNa wszystko w życiu przyjdzie czas. Podobne wątpliwości miałam przy pierwszym dziecku, drugie wychowywało się już na luza:) Buziaki dla was!
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że przy drugim, to już będą wakacje - przynajmniej te psychiczne ;) również pozdrawiam!
UsuńU mnie jest tak samo, ja jestem niecierpliwa, a mąż odwrotnie ;) Piękne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuń