Kusiło mnie to już od dłuższego czasu. W końcu stwierdziłam - a co tam, maluję!
I nie żałuję.
Choć muszę przyznać, że nie było tak łatwo, jak z lodówką. Drzwi okazały się nieco trudniejszym przeciwnikiem. Do tego w przedpokoju zrobiło się nieco ciemniej. Ale już się przyzwyczaiłam.
Teraz mamy dodatkową przestrzeń na nasze zapiski. A gdy Filip podrośnie będzie miał miejsce do rysownia (ja, będąc dzieckiem zawsze marzyłam o tablicy w domu)
I co sądzicie?
Wyszło super. I też tak wygląda
OdpowiedzUsuńI ja też marzyłam o tablicy, takiej wielkiej jak w szkole... Miała. Tylko mała, ale wystarczyła :)
Ściskam cieplutko
No chciałabym ale nie wiem czy uda mi się przekonać męża...fajny akcent ;_)
OdpowiedzUsuńmojego całe szczęście nie musiałam namawiać ;)
UsuńSuper!!! :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńWygląda świetnie! Gratuluję inwencji twórczej :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! M.
Jestem fanką farby tablicowej, więc powiem, że wyszło rewelacyjnie. Przedpokój zrobił się bardzo oryginalny. Pozdrawiam.Alicja
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa!
UsuńWarto było się odważyć, drzwi wyglądają bardzo efektownie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne drzwi!
OdpowiedzUsuń