Dzisiaj nie wnętrzarsko, a bardziej prywatnie.
Choć w zamierzeniu nie chciałam, by ten blog miał charakter lifestylowy, to chyba muszę nieco to założenie złamać.
Dzisiaj mija miesiąc, odkąd Filip jest z nami. I już nie jest maleńką kruszynką (choć w sumie aż tak maleńką nie był ;), tylko coraz silniejszą i większą kluską ;).
Patrząc na niego jestem przeszczęśliwa i dumna i za nic w świecie nie cofnęłabym czasu.
A mimo to, czasem czuję się, jak wyrodna matka, której brakuje spontanicznych wyjść z mężem, kontaktu z ludźmi i rozmów z nimi o zwykłych, codziennych sprawach.
I chyba właśnie dlatego piszę tu teraz, bo chyba najbardziej brakuje mi właśnie kontaktu z ludźmi. Z kimś nieco starszym niż miesięczny bobas ;).
Wiem, że jestem szczęściarą, bo chyba mam najgrzeczniejsze dziecko na świecie. Mało płacze, dużo śpi, przez co nie chodzę cały dzień w piżamie z rozczochraną fryzurą ;), mam czas by porządnie się najadać, ogarnąć dom, przyrządzić obiad itd. Mam też chwilę, by na bieżąco zaglądać, co u Was słychać.
A jednak miło by było przerwać trochę tą rutynę, monotonię dnia codziennego...
Jestem straszna prawda...?
Czy Wy, doświadczone matki, też miałyście takie chwile kryzysu?
No nic, uciekam, bo mój głodomor się budzi :)
Ps. Podjęliśmy decyzję w sprawie łazienki - na wiosnę szykuje się remont :)
Piszcie koniecznie!
Miłego wtorku :)
Właśnie z powodu takich i innych dylematów jeszcze nie mam dziecka, ale ja młoda jestem :)
OdpowiedzUsuńPoza tym pomimo tych wszystkich wątpliwości i tak chcę mieć dziecko, coś się wtedy zaradzi... :)
Mimo cięższych chwil, nic nie zastąpi uczucia do tego małego człowieczka, więc nie zrażaj się :)
UsuńJa nie uważam, że to wyrodne.
OdpowiedzUsuńWręcz uważam, ze posiadanie dziecko to jednak duży krok aby wyjść z własnej strefy komfortu.
Nie jest łatwo, ale taki etap w życiu. Rozumiem Cię i uważam, ze to całkiem normalne iż pojawia się potrzeba kontaktu z innymi ludźmi...
I przyznam się szczerze, ze kiedyś gdy mówiłam o swoich potrzebach tez uważam się za wyrodną, a teraz uważam, że mam do tego prawo i to nic zdrożnego...każdemu wg potrzeb :), póki dziecko na tym nie traci...
a najwięcej zyskuje gdy ma obok siebie spełnioną i zadowoloną mamę :)
pzdr
Kocham swoje dzieci, ale czasem mam ochotę na chwilę spokoju, relaksu...i uważam że jest to potrzebne dla równowagi psychicznej...tym bardziej, ze to zazwyczaj mamy są bardzie zaangażowane w rodzicielstwo...i to w ich życiu świat przewraca się do góry nogami...
Dziękuję za słowa pocieszenia :)
Usuńoczywiście że miałam takie myśli, kiedy moje dzieci były takie malutkie... moja rada? żadnych wyrzutów! zero! wyjdź sama, bez wózka, z domu, gdziekolwiek - do koleżanki, do kina, do sklepu - dla swojej własnej przyjemności. na spacer. cokolwiek byleby bez dziecka. zrelaksujesz się, porozmawiasz z dorosłymi, odpoczniesz i wrócisz do domu przeszczęsliwa, odprężona i stęskniona. zobaczysz jak inaczej - cudownie się poczujesz :)
OdpowiedzUsuńteraz moje dzieci sa już duże - 9 i 5 lat, często wybywam sobie z domu, do teatru, do kawiarni, często mam gości w domu. staram się pokazywać dzieciom że nie jestem tylko matką, ale i odrębym człowiekiem, że mam swoje emocje i uczucia takie jak one. a jak wybywam - to one się świetnie bawią - z opiekunką, czy z babcią :)
powodzenia!
Dzięki :)
UsuńEeeee to wcale nie jest wyrodne :). To dobra decyzja!
OdpowiedzUsuńCzekam na relacje z łazienki :)
Powodzenia w remoncie!
Pozdrawiam, Marta :)
A na relacje z remontu łazienki trzeba będzie jeszcze chwilkę poczekać, ale już się nie mogę doczekać :)
UsuńJa generalnie do 3 miesiąca Franka miałam kryzys ale on nie spać, płakał i generalnie było mi ciężko. Buziaki dla Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam!
UsuńKochana, nie jesteś wyrodną matką... Każda kobieta chyba ma czasem takie myśli, brakuje jej kontaktu z innymi... ale to przejściowe i z biegiem czasu wszystko się ułoży:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co wykombinujecie w łazience:)
ściskam cieplutko
byle do wiosny :) dzięki za miłe słowa :)
Usuń